Szukałam go niecałą godzinę. Daleko zdążył zajść w tym czasie odkąd go zostawiłam. Zatrzymałam się przy nim i otworzyłam drzwi pasażera.
- Wsiadaj. Mimo, ze mnie wkurzyłeś nie chcę, abyś był przeze mnie chory- blondyn spojrzał na mnie.
- Zamoczę ci siedzenie w tym ekskluzywnym pojeździe.
- Nie pierdol, bo się serio wkurzę i odjadę.- chłopak się zaśmiał i wsiadł. Ja zwinnym ruchem z tylnej części auta podałam mu koc.
- Przykryj się, bo ci będzie zimno, a poza tym chyba coś zostawiłeś.- oddałam mu jego komórkę, która leżała pod licznikiem odkąd ją tam dałam.
- A tak dzięki. Tez się zorientowałem jak już odjechałaś.
- Wiesz już czym kończy się wkurzanie takiej dziewczyny jak ja.- włączyłam wycieraczki i ruszyłam dalej. Ciągle miałam włączoną nawigację, dlatego wyłączyłam ją.
- Sory, ale zabieram cię do siebie. Jak cię rodzina zobaczy w takim stanie to nie chcę ich widzieć, dlatego u mnie się ogarniesz, a potem wrócisz do siebie.
- Już się wolę nie kłócić, więc okay...- spojrzałam na chłopaka. Zrobił niewinną minę i wtulił się w mój puchowy koc. Uśmiechnęłam się i przerzuciłam bieg.
- tutaj masz ciuchy, nie nie bój się nie są moje- zaśmiałam się podając blondynowi ubrania mojego brata.
- mieszkasz z narzeczonym?
- tak, ale jest dobry w chowanego, bo jeszcze go nie znalazłam- uśmiechnęłam się, a on zrobił to samo i wziął ciuchy. O nic więcej nie pytał, chociaż chciał, ale go wyprzedziłam.
- łazienka na prosto i w lewo. Łatwo trafić.
- dzięki- rzucił i poszedł we wskazanym kierunku. Ja zabrałam się za gotowanie. Pewnie zgłodniał. W tym czasie zadzwoniłam też do Liam'a.
- Hej co u ciebie?
- Wybacz Daddy nie mam na to czasu, ale mam u siebie w mieszkaniu waszą zgubę. A mianowicie blondyna.
- Skąd wiesz, że to NASZA zguba?- zapytał przyjaciel z naciskiem na słowo 'nasza'
- mówił, ze się z tobą przyjaźni. Wpadniesz po niego za około godzinę?
- a co wy tyle będziecie robić co?!
- oh nie denerwuj się. Tylko się Niall wykąpie, dam mu coś ciepłego do jedzenie i może sobie iść. Na serio. Nie mam ochoty z nim siedzieć cały wieczór.
- Okay. Będziemy razem z chłopakami.- rozłączył się
- co? z jakimi...- urwałam, bo usłyszałam pikanie. Super... Jeszcze się rozłączył.... -,- Zrobiłam ciepłą zupę i usłyszałam, że chłopak wychodzi. Podałam mu jedzenie do stołu.
- Dzięki...
- Jedz, bo zaraz Liam po ciebie przyjedzie. Nie mam ochoty cały dzień z tobą siedzieć.
- A mogło być tak miło...- zmierzyłam go wzrokiem i poszłam do mojego pokoju. Związałam włosy i przebrałam się. Kiedy miałam wychodzić z pokoju rozległ się dźwięk dzwonka. Wyszłam, ale blondyn mnie uprzedził. To moje mieszkanie! Kto mu pozwolił otwierać?!
- Hej Abbie.- przytulił mnie przyjaciel, a ja zrobiłam to samo.
- To jest Louis, Zayn, Liam i Harry- podałam każdemu rękę. Byli przystojni, bardzo przystojni.
- Okay, cześć i jak widzicie tu macie swoją zgubę możecie już...
- Masz Ps-a!- wykrzyknął ten najstarszy, a ja na niego spojrzałam. Chwilę później znajdował się na mojej kanapie z łapami na niej.
- Nogi na dół- powiedziałam stanowczo, a on jak posłuszny piesek wykonał polecenie. Nienawidziłam gdy ktoś brudzi mi kanapę.
- Dobra, a możemy zagrać?
- Ale wy mieliście... jechać- spojrzałam błagalnie na Liam'a. On mi tylko szepnął na ucho 'zagrają jedną rundkę i im się znudzi'
- Dobra, ale są zasady, nogi trzymamy na ziemi- wskazałam palcem na Louis'a- nie kruszymy na kanapie i ani mi się ważcie kłócić o joystick- wszyscy pokiwali twierdząco głową na znak zrozumienia, dlatego załączyłam im maszynę. Sama zaś poszłam z przyjacielem do kuchni. Chwilę z nim pogadałam, ale też chciał iść pograć, więc go puściłam, a ja zabrałam się za przygotowanie dla nich jakiś przekąsek. Kiedy wyciągałam potrzebne rzeczy z lodówki usłyszałam kroki, odruchowo się odwróciłam i zobaczyłam blondyna.
- Znowu ty...
- Kuchni to moje ulubione miejsce.
- Czyżbyś lubił gotować?
- Nie. Raczej konsumować to, co ktoś zrobi- spojrzałam na niego i się zaśmiałam.
- Czyli jak każdy facet. Żadna nowość...
- Ale ja jem duuużo więcej niż pozostali. W sumie mogę ci pomóc jeśli chcesz.
- Oky. W górnej półce zaraz nad tobą jest kakao. Daj mi- poprosiłam go biorąc się za miksowanie wszystkich składników.
____________________________
Uważam, ze taka liczba słów wam wystarczy ^^ Więc jest drugi rozdział. Zapraszam do czytania, komentowania i wgl. :D Zastanawiam się także nad założeniem ask'a do tego bloga. Żeby szło tam zadawać pytania odnośnie rozdziałów, ale również pytania do bohaterów. Więc jak myślicie?
czwartek, 8 stycznia 2015
sobota, 3 stycznia 2015
First Chapter ♥
- Mamo! Dostałam główną rolę w spektaklu! Będę grać Julię!- wbiegłam szczęśliwa do domu. Mama wyszła w fartuchu z kuchni i na mnie spojrzała.
- Ojej no to super. Kostium ci trzeba skombinować.
- Mamo dostanę w szkole. Spokojnie.
Tak zaczęła się moja przygoda. Szkoda wam opisywać całe 2 lata, bo było tego duuuużo. Sprawiałam problemy, jak każdy nastolatek, trochę paliłam, czasami za dużo wypiłam. Ale raz się żyje. Przejdźmy do dnia dzisiejszego.
Mieszkam w swoim Botique Modern Central Apartament* tak mam 17 lat i swoje mieszkanie. Załatwił mi je ojciec. Jest znanym biznesmenem, po rozwodzie z moją mamą zaczął wydawać pieniądze na prawo i lewo, mówiłam mu aby nie załatwiał mi tego mieszkania, ale on jest bardzo upartym człowiekiem. Wyprowadziłam się kiedy dostałam się do znanego serialu Ripper Street** paparazzi nie dawało mi żyć, a ojciec załatwiał mi kolejne castingi. Tak oto dotarłam na szczyt swoich marzeń. Gram w serialach, filmach i spektaklach. Poza tym czasami chodzę na sesje do magazynów. Swojego życia niestety nie mam.
Przyjaciele? Mam dwóch... Najwspanialszych ludzi na świecie. Olivka, wspaniała dziewczyna, pomaga mi w problemach rodzinnych, która jest słynną tancerką oraz Liam. Obojga traktuję jak moje rodzeństwo. Li jest bardzo nadopiekuńczym człowiekiem. Chodzi na wolontariat do małych dzieci, a później mnie traktuje tak samo, trochę mnie to wkurza, ale no cóż... Kocham go. Ma także swój własny zespół, który również jest sławny na całym świecie. Spełniają marzenia, przez to nie mamy dla siebie zbytnio czasu, ale jakoś sobie radzimy przez skype'a itd.
No więc jak codziennie wyszłam z domu i skierowałam się na parking do mojego samochodu-też załatwił mi go tata- wsiadłam i ruszyłam. Na plan filmu dotarłam nieco przed czasem, dlatego udałam się do sklepu po codzienną kawę. Koleś, który stał przede mną kupował to samo, co chwilę później wylądowało na mojej bluzie.
- jeju patrz jak chodzisz!
- To ty weszłaś mi pod nogi ja zwyczajnie się odwracałem- zaśmiał sie patrząc na mnie
- z czego się durniu śmiejesz?- spojrzałam na niego wkurzona i sobie poszłam. Weszłam do mojej garderoby, wyglądała inaczej niż zwykle. Były dodatkowe wieszaki, a na nich męskie ciuchy. O nie! Moją garderobą się nie podzielę! Ściągnęłam brudną bluzę i ubrałam czystą koszulkę. Od razu spakowałam ją do swojej torby. Wątpiłam, że po takim czasie się wypierze, ale nadzieję zawsze trzeba mieć.
Kiedy zapinałam torbę do garderoby ktoś wszedł, reżyser.
- Witaj Abbie, jak zwykle śliczna. Mam dla ciebie wiadomość, sama ocenisz czy dobrą czy złą.
- Już się zorientowałam, ze ktoś będzie mieć ze mną garderobę, ale czy musi to być jakiś chłopak?
- Wybacz, niestety inne dziewczyny są już rozłożone i tobie przypadł nasz nowy aktor.
- No dobrze. Mus to mus. A kiedy go poznam?- spojrzałam na reżysera, a on tworzył drzwi, przede mną chwilę później pojawił się blondyn, który wylał na mnie kawę.
- Ja się nie zgadzam- powiedziałam zanim Simon zdążył wypowiedzieć jego imię.
- Przecież nawet go nie znasz
- no właśnie Abbie, nawet mnie nie znasz- dźwignął brwi, co mnie niemiłosiernie zdenerwowało.
- Simon nie. Ja się nie zgadzam.
- Wybacz.- wyszedł i zostawił mnie z tym durniem samą. Zmierzyłam go tylko od góry do dołu i wyszłam.
Tamara zajęła się moją stylizacją na dzisiaj, Jasmine make-up'em, a zdolna Clarissa moją fryzurą. Kiedy zobaczyłam się cała gotowa, wyglądałam niby zwyczajnie, ale mnie podobało się bardzo.
Dzisiaj w filmie nie było nic nadzwyczajnego do zagrania, więc wykonaliśmy swoją robotę i mogłam zabrać swoje rzeczy z garderoby. Kiedy wychodziłam z budynku zaczepił mnie reżyser z tym nowym.
- Abbie mam do ciebie sprawę. Podrzucisz Niall'a pod jego dom?
- a muszę?
- zrobisz to dla mnie- zadzwonił jego telefon- sory musze odebrać pa.- zostawił mnie z blondynem
- no to chodź.- wyszłam z budynku i kluczykami otworzyłam auto.
- wooow jaka fura- popatrzyłam na chłopaka, usiadłam za kierownicą, a on po drugiej stronie. Odpaliłam auto i podałam mu nawigację
- wbij mi swój adres-powiedziałam stanowczo i zapięłam pasy, kiedy to zrobił, oddał mi sprzęt, a ja ulokowałam go w odpowiednim miejscu. Ruszyłam za wskazówkami.
Jechaliśmy w ciszy do czasu aż on się nie odezwał.
- Od kiedy grasz?
- od 2 lat.
- fajnie, ja wyjątkowo tylko do tego filmu przyszedłem. Tak to jestem piosenkarzem.
- Fajnie.
- Przyjaźnisz się z Liam'em?
- Skąd wiesz?- popatrzyłam na niego zmieniając bieg.
- Też jest moim przyjacielem, jesteśmy razem w zespole.
- Yhm.
- małomówna jesteś. Zawsze tak czy tylko przy mnie?
- Hmm zastanówmy się. Tylko przy tobie, sory nie będę z tobą gadać.
- a to czemu?
- oblałeś mnie kawą i ani nie przeprosiłeś!
- Bo to była twoja wina!- zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Wysiadaj.
- To nie mój dom, to jakiś las.
- Wysiadaj. Nie będę jechać w takiej atmosferze. Załatw sobie transport!- spojrzał na mnie zdziwiony i zrobił to o co poprosiłam. Odjechałam z piskiem opon. Dopiero kiedy zaczął padać deszcz zawróciłam. Nie chciałam być chamska, ale ten koleś mnie wkurzał. Zaciągnęłam dach i wtedy zaczęło coś dzwonić. Pewnie jego kumple się martwią. Szukałam go w tamtej okolicy, ale nigdzie go nie było.
_________________________________________
Jakoś szybko mi poszło, mam nadzieję, że się podoba i będziecie czytać dalej. Pierwszy rozdział, a już tyle się wydarzyło. Haha no więc do zoba! ♥
- Ojej no to super. Kostium ci trzeba skombinować.
- Mamo dostanę w szkole. Spokojnie.
Tak zaczęła się moja przygoda. Szkoda wam opisywać całe 2 lata, bo było tego duuuużo. Sprawiałam problemy, jak każdy nastolatek, trochę paliłam, czasami za dużo wypiłam. Ale raz się żyje. Przejdźmy do dnia dzisiejszego.
Mieszkam w swoim Botique Modern Central Apartament* tak mam 17 lat i swoje mieszkanie. Załatwił mi je ojciec. Jest znanym biznesmenem, po rozwodzie z moją mamą zaczął wydawać pieniądze na prawo i lewo, mówiłam mu aby nie załatwiał mi tego mieszkania, ale on jest bardzo upartym człowiekiem. Wyprowadziłam się kiedy dostałam się do znanego serialu Ripper Street** paparazzi nie dawało mi żyć, a ojciec załatwiał mi kolejne castingi. Tak oto dotarłam na szczyt swoich marzeń. Gram w serialach, filmach i spektaklach. Poza tym czasami chodzę na sesje do magazynów. Swojego życia niestety nie mam.
Przyjaciele? Mam dwóch... Najwspanialszych ludzi na świecie. Olivka, wspaniała dziewczyna, pomaga mi w problemach rodzinnych, która jest słynną tancerką oraz Liam. Obojga traktuję jak moje rodzeństwo. Li jest bardzo nadopiekuńczym człowiekiem. Chodzi na wolontariat do małych dzieci, a później mnie traktuje tak samo, trochę mnie to wkurza, ale no cóż... Kocham go. Ma także swój własny zespół, który również jest sławny na całym świecie. Spełniają marzenia, przez to nie mamy dla siebie zbytnio czasu, ale jakoś sobie radzimy przez skype'a itd.
No więc jak codziennie wyszłam z domu i skierowałam się na parking do mojego samochodu-też załatwił mi go tata- wsiadłam i ruszyłam. Na plan filmu dotarłam nieco przed czasem, dlatego udałam się do sklepu po codzienną kawę. Koleś, który stał przede mną kupował to samo, co chwilę później wylądowało na mojej bluzie.
- jeju patrz jak chodzisz!
- To ty weszłaś mi pod nogi ja zwyczajnie się odwracałem- zaśmiał sie patrząc na mnie
- z czego się durniu śmiejesz?- spojrzałam na niego wkurzona i sobie poszłam. Weszłam do mojej garderoby, wyglądała inaczej niż zwykle. Były dodatkowe wieszaki, a na nich męskie ciuchy. O nie! Moją garderobą się nie podzielę! Ściągnęłam brudną bluzę i ubrałam czystą koszulkę. Od razu spakowałam ją do swojej torby. Wątpiłam, że po takim czasie się wypierze, ale nadzieję zawsze trzeba mieć.
Kiedy zapinałam torbę do garderoby ktoś wszedł, reżyser.
- Witaj Abbie, jak zwykle śliczna. Mam dla ciebie wiadomość, sama ocenisz czy dobrą czy złą.
- Już się zorientowałam, ze ktoś będzie mieć ze mną garderobę, ale czy musi to być jakiś chłopak?
- Wybacz, niestety inne dziewczyny są już rozłożone i tobie przypadł nasz nowy aktor.
- No dobrze. Mus to mus. A kiedy go poznam?- spojrzałam na reżysera, a on tworzył drzwi, przede mną chwilę później pojawił się blondyn, który wylał na mnie kawę.
- Ja się nie zgadzam- powiedziałam zanim Simon zdążył wypowiedzieć jego imię.
- Przecież nawet go nie znasz
- no właśnie Abbie, nawet mnie nie znasz- dźwignął brwi, co mnie niemiłosiernie zdenerwowało.
- Simon nie. Ja się nie zgadzam.
- Wybacz.- wyszedł i zostawił mnie z tym durniem samą. Zmierzyłam go tylko od góry do dołu i wyszłam.
Tamara zajęła się moją stylizacją na dzisiaj, Jasmine make-up'em, a zdolna Clarissa moją fryzurą. Kiedy zobaczyłam się cała gotowa, wyglądałam niby zwyczajnie, ale mnie podobało się bardzo.
Dzisiaj w filmie nie było nic nadzwyczajnego do zagrania, więc wykonaliśmy swoją robotę i mogłam zabrać swoje rzeczy z garderoby. Kiedy wychodziłam z budynku zaczepił mnie reżyser z tym nowym.
- Abbie mam do ciebie sprawę. Podrzucisz Niall'a pod jego dom?
- a muszę?
- zrobisz to dla mnie- zadzwonił jego telefon- sory musze odebrać pa.- zostawił mnie z blondynem
- no to chodź.- wyszłam z budynku i kluczykami otworzyłam auto.
- wooow jaka fura- popatrzyłam na chłopaka, usiadłam za kierownicą, a on po drugiej stronie. Odpaliłam auto i podałam mu nawigację
- wbij mi swój adres-powiedziałam stanowczo i zapięłam pasy, kiedy to zrobił, oddał mi sprzęt, a ja ulokowałam go w odpowiednim miejscu. Ruszyłam za wskazówkami.
Jechaliśmy w ciszy do czasu aż on się nie odezwał.
- Od kiedy grasz?
- od 2 lat.
- fajnie, ja wyjątkowo tylko do tego filmu przyszedłem. Tak to jestem piosenkarzem.
- Fajnie.
- Przyjaźnisz się z Liam'em?
- Skąd wiesz?- popatrzyłam na niego zmieniając bieg.
- Też jest moim przyjacielem, jesteśmy razem w zespole.
- Yhm.
- małomówna jesteś. Zawsze tak czy tylko przy mnie?
- Hmm zastanówmy się. Tylko przy tobie, sory nie będę z tobą gadać.
- a to czemu?
- oblałeś mnie kawą i ani nie przeprosiłeś!
- Bo to była twoja wina!- zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Wysiadaj.
- To nie mój dom, to jakiś las.
- Wysiadaj. Nie będę jechać w takiej atmosferze. Załatw sobie transport!- spojrzał na mnie zdziwiony i zrobił to o co poprosiłam. Odjechałam z piskiem opon. Dopiero kiedy zaczął padać deszcz zawróciłam. Nie chciałam być chamska, ale ten koleś mnie wkurzał. Zaciągnęłam dach i wtedy zaczęło coś dzwonić. Pewnie jego kumple się martwią. Szukałam go w tamtej okolicy, ale nigdzie go nie było.
_________________________________________
Jakoś szybko mi poszło, mam nadzieję, że się podoba i będziecie czytać dalej. Pierwszy rozdział, a już tyle się wydarzyło. Haha no więc do zoba! ♥
Prologue ♥
Sława... Zastanawialiście się kiedyś co to oznacz? Każdy chciałby być sławny, ale... to męczy. Bardzo męczy, nie można wyjść nigdzie samemu, bo od razu paparazzi robią ci zdjęcia, nie można się z nikim spotykać, bo od razu pojawia się w internecie wiadomość o naszym prywatnym życiu. Kiedyś myślałam tak jak i wy dzisiaj. Będę sławna, ale super, na pewno będę mieć fanów i świetnie się bawić. To prawda. Świetnych fanów mam i dobrze się bawię, ale to nie wszystko... Poza tym nie mam własnego życia co męczy mnie niesamowicie. No cóż... Moja historia zaczęła się gdy miałam 15 lat. Uwielbiałam występować w przeróżnych spektaklach no i oczywiście udałam się do szkoły aktorskiej... Posłuchajcie co mam wam do opowiedzenia....
_______________
Króciutko, ale myślę, że zachęcająco. Mam nadzieję, ze będę mieć fanów tak jak i ona chciała mieć. No to zapraszam do czekania na rozdział ♥
_______________
Króciutko, ale myślę, że zachęcająco. Mam nadzieję, ze będę mieć fanów tak jak i ona chciała mieć. No to zapraszam do czekania na rozdział ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)